Ameryka odbija się od dna

Ameryka odbija się od dna

Gospodarka amerykańska, z racji, że jest największą na świecie, ma bardzo duży wpływ na światowy rynek i globalną kondycję wielu dziedzin naszego życia. Dowodem na te słowa był niedawny kryzys ekonomiczny, który spowodował spadek tamtejszej gospodarki o ponad osiemnaście procent w przeciągu trzech lat. Spowodowało to lawinę zdarzeń i łańcuszek spadków najważniejszych indeksów gospodarczych takich potęg jak Japonii, Unii Europejskiej czy Chin. Wiadomym było, że dopóki Amerykanie nie poradzą sobie z kryzysem, to reszta świata nie ma co marzyć o przezwyciężeniu zapaści. Po pięciu latach od tego zdarzenia, wydaje się, że Ameryka powoli wychodzi z tarapatów, w jakie się wpędziła po troszku na własne życzenie. W maju podano dane statystyczne, które pokazują wyraźnie, że w od prawie pół roku wzrasta liczba obrotów w handlu a firm i przy okazji miejsc pracy szybciej przybywa, niż ubywa. Wydaje się, że można już mówić o rozwoju gospodarczym, na który wszyscy z utęsknieniem od kilku lat czekali. Oczywiście giełda nowojorska zareagowała na to wzrostami notowań, co pociągnęło za sobą do góry pozostałe parkiety. Chociaż kryzys był według wielu specjalistów najpoważniejszym tego typu zdarzeniem od prawie stu lat, to przede wszystkim biznes prywatny pomógł w jego przezwyciężeniu. Wynika to z faktu, ze mniejsze firmy czy przedsiębiorstwa szybciej mogą reagować na potrzeby rynku i przez to są bardziej elastyczne. Niestety, problem polega na tym, że to wielkie koncerny posiadają największą siłę przebicia i mogą oddziaływać na globalną gospodarkę.